czwartek, 26 listopada 2015

Konferencja poświęcona Andrzejowi Dobrowolskiemu, 04-06.12.2015

Już za tydzień odbędzie się sesja i koncert poświęcone twórczości Andrzeja Dobrowolskiego. 
Andrzej Dobrowolski to mój dziadek, w związku z tym będzie mi bardzo miło wziąć udział w tym wydarzeniu. Bardzo się cieszę, że postać dziadka zostanie przypomniana i że młodsze pokolenie będzie mogło zapoznać się z jego, teraz już klasyczną, a jeszcze kilkanaście lat temu-awangardową i  nowatorską-twórczością.
Podczas sesji odbędą się wykłady poświęcone muzyce czystej formy, w tym muzyce elektronicznej (dziadek był jednym z prekursorów tego typu muzyki, szczególnie jeśli chodzi o utwory z taśmą). Podczas sesji odbędą się dwa koncerty (04, 05. grudnia) oraz, ostatniego jej dnia (06. grudnia) panel-spotkanie poświęcone Andrzejowi Dobrowolskiemu. Bardzo się cieszę z tego spotkania, mam nadzieję, że dowiem się o dziadku czegoś nowego. Będzie to również okazja, by spotkać się z rodziną dziadka rozsianą po świecie, która przyjeżdża do Warszawy specjalnie na sesję.
Ponieważ Dobrowolski wyjechał do Austrii, gdzie otrzymał profesurę w Hochschule w Grazu, kiedy byłam bardzo mała, widziałam się z nim sporadycznie. Gdy przyjeżdżał do Polski, przywoził mi zawsze wspaniałe czekolady Milka (coś absolutnie magicznego i wyczekiwanego) i całe ryzy flamastrów (wtedy towary deficytowe), i z tym mi się dziadek głównie kojarzy. Pamiętam jego pogodę ducha, poczucie humoru i nieodłączny papieros w ustach. 
Pamiętam, że gdy byłam mała, miałam może 5 lat, mama zabrała mnie na koncert monograficzny do Filharmonii Narodowej, poświęcony twórczości Dobrowolskiego. Strasznie się wtedy nudziłam, muzyka z taśmą wydawała mi się kompletnie niezrozumiała a utwór na tubę solo dłużył się niemiłosiernie! Byłam chyba po prostu za mała by rozumieć tego typu muzykę. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i że będę mogła na nowo odkrywać nostalgiczne brzmienie awangardowej twórczości Dobrowolskiego.

Wraz z O.S.Q. wykonam kwartet smyczkowy Dobrowolskiego (z 1989 roku). 
UMFC 04-06.12.2015









wtorek, 17 listopada 2015

Koncerty i masterclass w Szkocji

W połowie października wraz ze skrzypkiem Rafałem Zambrzyckim-Payne oraz pianistą Anthony Hewittem miałam przyjemność wystąpić na koncertach w Edynburgu, St. Andrews i Kirkwood w Szkocji. Poprowadziłam tam również kilka lekcji otwartych ze smyczkowcami. Cały wyjazd był wspaniałą przygodą. Wspaniale było znów podróżować, pozwiedzać nowe miejsca, pograć w innym niż kwartetowy, składzie. We wszystkich miejscach przyjęto nas wspaniale, organizatorzy byli przemili, dbali o każdy szczegół naszego pobytu.
Pierwszy koncert (tzw. lunch-conert, forma niezwykle popularna w Wielkiej Brytanii, czyli koncert nie za długi, nie za krótki, trwający ok. godziny, odbywający się w południe)  oraz lekcje ze skrzypkami i zespołami kameralnymi miały miejsce w Edynburgu, w słynnym Fettes College. To jedna z najstarszych i najbardziej ekskluzywnych szkół prywatnych w Wielkiej Brytanii, placówka z tradycjami. Niezwykły budynek, rodem z filmów o Harrym Potterze, działa na wyobraźnię i wzbudza szacunek do tego miejsca. Ten college robi wrażenie!!!


lekcje kameralne w Fettes College
Wspaniały budynek Fettes College
Przed wejściem do budynku, za mną widok na miasto

Kolejny koncert, tym razem wieczorową porą, zagraliśmy w St. Andrews, mieście uniwersyteckim (to tu studiował książę William i tutaj właśnie poznał księżną Kate!), gdzie życie całej wspólnoty obraca się wokół wiekowego i elitarnego uniwersytetu. Wystąpiłam tutaj już po raz drugi. Kilka lat temu miałam okazję zagrać koncert w przepięknej kaplicy uniwersyteckiej (miejsce magiczne, sala niezwykłej urody lecz niestety kojarząca mi się z trudnymi warunkami do grania z powodu braku ogrzewania, dodam, że budynek zbudowany z kamienia, więc można wyobrazić sobie, jak ekstremalne są tam warunki dla muzyków). Tym razem koncert miał miejsce w uroczym, niewielkim, lecz bardzo nowoczesnym teatrze (Byre Theatre), zmodernizowanym dosłownie rok temu. Sala, choć nieduża, jest bardzo nowoczesna i przestronna, ponadto akustyka, jak na salę teatralną, jest przyzwoita, gra się nieźle. Publiczność dopisała, koncert był bardzo udany.
Następnego dnia poprowadziliśmy warsztaty na Uniwersytecie St. Andrews. Choć nie ma tam oficjalnego wydziału muzycznego, a studenci muszą płacić dodatkowo za lekcje instrumentu, poziom jest bardzo wysoki. To rzadkość w Wielkiej Brytanii. Wysoki poziom panuje na ogół w placówkach stricte muzycznych, takich jak np. Royal College w Londynie,natomiast na normalnych uniwersytetach, na wydziałach muzycznych jest raczej dość przeciętnie jeśli nie słabo. Tym bardziej było mi przyjemnie uczyć w tej instytucji:)
Lubię St. Andrews. Pełne powagi stare mury, przez które przeszły pokolenia studentów przepełnione są niezwykłą energią i pasją młodych ludzi. Jest coś bardzo pozytywnego w tym miejscu. Mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję by tam wrócić!



Byre Theatre

Sala koncertowa w teatrze

Uniwersytet st. Andrews

Przed głównym wejściem:-)

Ostatnim punktem naszej podróży były Orkady. Wyspy kojarzą się przede wszystkim z wyrobem słynnej szkockiej whisky. To najdalej wysunięty punkt na północ, gdzie do tej pory byłam (i gdzie grałam).
Orkady przypominają mi trochę duńskie miasteczko Nykoebing Falster, gdzie kiedyś pracowałam. Wspaniałe krajobrazy, natura, przestrzeń i światło zupełnie inne niż w Polsce. Uwielbiam północ i uwielbiam kolory północy, jakże inne od naszych. Ponadto niska zabudowa a w miasteczkach małe, stare domki. Miejsce epatuje spokojem. Wiele osób umarłoby tutaj z nudów, gdyż nie ma tu wielkich metropolii, tylko maleńkie miasteczka, zamiast rozrywek jest cisza i spokój. Ale ja lubię takie klimaty. Myślę, że mogłabym tutaj zamieszkać, bardzo potrzebuję ciszy i przestrzeni, zawsze brak mi tego w Warszawie. Warszawski pęd często mnie rozprasza i nie pozwala zebrać myśli. Tutaj jest inaczej - można na prawdę wsłuchać się w siebie, jest na to czas- bo czas jakoś inaczej, wolniej na Orkadach płynie. Jest tu jakaś nostalgia i surowość zarazem, takie miejsca zawsze mnie przyciągają!
W Kirkwall gościła nas urocza pani, właścicielka pięknego domu, animatorka kultury w lokalnej społeczności. Jej dom, urządzony ze smakiem, pełen pięknych przedmiotów przywiezionych z różnych stron świata, wyglądał dokładnie tak, jak mój wymarzony dom. Obiecałam sobie, że jeśli kiedykolwiek kupię dom, to będzie on wyglądał dokładnie tak, jak ten na Orkadach!

Przed koncertem miałam okazję zwiedzić trochę wyspę. Lokalni mieszkańcy mawiają, że na Orkadach w ciągu jednego dnia można przeżyć wszystkie pory roku, i tak rzeczywiście jest, o czym przekonałam się podczas tej mini-wycieczki. Było słońce, mgła, deszcz, tęcza i oczywiście nieustanny, urywający głowy wiatr. Trudno się dziwić, wyspy nie są niczym osłonięte od wiatru, z każdej strony otacza je wzburzone morze. Ponadto prawie nie ma tu drzew. Wiatr wprowadza atmosferę niepokoju i grozy, a równocześnie ma w sobie coś orzeźwiającego.
Wyspa to głównie pola, pagórki, gdzieniegdzie prastare ruiny z czasów przed Chrystusem (coś w stylu kamiennych kręgów) a nad morzem klify i urwiska. Bardzo żałuję, że nie miałam więcej czasu, by spokojnie ją pozwiedzać. Ale to znaczy, że pewnie jeszcze kiedyś przyjadę tu na dłużej (marzą mi się wakacje na Orkadach!).
Koncert, najbardziej udany ze wszystkich szkockich występów, odbył się w Miejskiej Sali w Stromness. Po koncercie trzeba było oczywiście spróbować lokalnej whisky, która destylowana jest właśnie na Orkadach. Miałam w planach pozwiedzać destylarnię, ale niestety, w niedzielę była akurat zamknięta!
Następnego dnia poprowadziliśmy kolejne, tym razem już ostatnie mastercalss dla dzieci i młodzieży. Dzieciaki przesympatyczne, a czasu, jak zawsze za mało! Przed zajęciami wstąpiliśmy do wspaniałej, słynnej Katedry św. Magnusa, jednej z najstarszych katedr w Szkocji.

Plakat koncertu na Orkadach




Stromness Town Hall to kościół i sala koncertowa w jednym
Próba przed koncertem w Stromness


Stromness


Szybka wycieczka po Orkadach, słońce, deszcz, wiatr i przestrzeń!
Jedna z najstarszych budowli sakralnych w Szkocji

 Katedra św. Magnusa w Kirkwall




W ubiegłym roku z wielu powodów ograniczyłam podróże, choć kiedyś byłam w drodze praktycznie cały czas. Cieszyłam się, że nie muszę pakować walizek i że wreszcie żyję w jednym miejscu, a jednak czułam, że moje życie zaczyna nosić znamiona pewnego rodzaju rutyny. Podczas tego wyjazdu uświadomiłam sobie, jak bardzo brakowało mi wyjazdów i oderwania od rzeczywistości! W Szkocji znów złapałam wiatr w żagle, chęć do przygód i nowych wyzwań!


środa, 7 października 2015

Koncert Opium String Quartet w Muzeum Powstania Warszawskiego, 03.10.2015

Z okazji obchodów rocznicy zakończenia Powstania Warszawskiego, w Sali pod Liberatorem Muzeum Powstania odbył się koncert muzyki Andrzeja Panufnika, kompozytora związanego z Powstaniem, autora muzyki m.in. do pieśni "Warszawskie dzieci". Wraz z Opium String Quartet wystąpił wiolonczelista Tomasz Strahl oraz pianista Ryszard Alzin.
Opium String Quartet w tym roku już po raz drugi miał okazję zagrać w Muzeum. To dla nas wielkie wyróżnienie. Koncerty w Muzeum P.W. mają niesamowitą, bardzo nastrojową aurę. Mam nadzieję, że będzie jeszcze wiele okazji do występów w tym przepięknym budynku.





poniedziałek, 9 lutego 2015

Opium String Quatet na gali 25 lat Radia RMF

07. 02. 2015r. wraz z Opium String Quartet wystąpiłam na gali 25 lat RMF.  Rzadko grywam na tego typu imprezach, gdzie głównie występują gwiazdy muzyki pop, ale Włodkowi Pawlikowi się nie odmawia:-) To ogromny zaszczyt, że muzyk światowej klasy, jakim bez wątpienia jest p. Pawlik, zaprosił do współpracy właśnie mój kwartet. Granie z nim i wspaniałą Kayah było dla mnie inspirującym doświadczeniem i odskocznią od codziennej pracy, która ma zupełnie inny profil. Przyjemnie czasem znaleźć się w blasku reflektorów i zobaczyć kulisy telewizyjnej i radiowej pracy "od kuchni" oraz przyjrzeć się z bliska artystom, których do tej pory widywało się po drugiej stronie szklanego ekranu:-).
Galę transmitowała telewizja Polsat. Jej fragmenty można obejrzeć na naszym facebookowym profilu.

Video z naszym udziałem zobaczyć można tutaj:
https://www.facebook.com/opium.quartet?fref=ts

Kilka fotek z imprezy:-)

Włodek Pawlik i Opium String Quartet, Fot. AKPA, Michał Baranowski

OPQ backstage:-)