sobota, 1 lutego 2014

Dwa styczniowe koncerty Opium String Quartet

Tyle się ostatnio dzieje, że nie mam czasu niczego tutaj wrzucić. Intensywna praca z kwartetem, przygotowania do kursów na Sardynii, przygotowywanie dokumentacji do habilitacji oraz wiele spotkań i innych wydarzeń sprawiło, że doba stała się za krótka.
Teraz mam wreszcie chwilę odpoczynku, dlatego od razu opisuję dwa koncerty OPQ, które miały miejsce w styczniu. Te koncerty były fajnym przeżyciem, szczególnie po tak długiej przerwie we wspólnym graniu. Po prawie czterech miesiącach rozstania z kwartetem dobrze było wrócić do codziennych prób i wspólnego muzykowania. A szczególnie przyjemnie było zagrać znów razem koncert:)
Myślę, że przerwa dobrze kwartetowi zrobiła, wróciłyśmy do grania odświeżone i z nową, jak to mówi Ola - wiolonczelistka, dobrą energią:)

Nasz pierwszy występ miał miejsce 23. 01. 2014 podczas wieczoru poświęconemu Ryszardowi Kapuścińskiemu. Wykonałyśmy kwartet smyczkowy Witolda Maliszewskiego. Impreza odbywała się w przepięknej, choć akustycznie niełatwej sali kolumnowej Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Niezwykle trafny opis sali znalazłam na stronie UW:

W prawdziwie magicznej i pięknej cząstce Warszawy, jaką jest zespół zabytkowy Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu, wyróżnia się monumentalne wnętrze zwane Salą Kolumnową, które zachwyca szlachetnością proporcji, wysmukłymi kolumnami i elegancją architektonicznych detali. Sala ta, inspirowana arcydziełami architektury grecko-rzymskiej, pamiętająca młodego Fryderyka Chopina i czasy fundowania Uniwersytetu w 2. dekadzie XIX wieku, wraca do swojego dawnego splendoru i funkcji reprezentacyjno-muzealnej.
prof. Jerzy Miziołek








fot. Bożena Dudko


Kolejny koncert, o zupełnie odmiennym charakterze, miał miejsce w Bliżynie 25.01.2014 r. Wystąpiłyśmy w Ośrodku Kultury, który mieści się w zabytkowym, uroczym, choć niewielkim pałacyku. Zaprezentowałyśmy typowo karnawałowy program: przegląd najpiękniejszych i najbardziej znanych miniatur w opracowaniu na kwartet. Choć rzadko daję się namówić na wykonywanie tego typu repertuaru, to ten koncert sprawił mi wiele radości i był przyjemną odskocznią od pracy nad utworami, które obecnie ćwiczę.
W Bliżynie zostałyśmy wspaniale przyjęte, pomimo mrozu i śniegu publiczność stawiła się na koncert w komplecie i sprawiła, że przez cały wieczór panowała odświętna i gorąca atmosfera! Po koncercie czekał na nas poczęstunek: domowe pierogi (jedne z najlepszych, jakie jadłam!), ryba po grecku i inne pyszne zakąski:). Mam nadzieję, że do Bliżyna wrócimy za rok, bo granie takich koncertów to ogromna przyjemność!

plakat koncertowy

Tutaj mieści się Gminny Ośrodek Kultury w Bliżynie

miejsce w sam raz na kameralny koncert:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz