W hotelu kolejne przyjemne zaskoczenie. Muszla klozetowa ma swoją deskę rozdzielczą: jest podgrzewana, ma regulowaną wysokość i kąt nachylenia, oraz można ustawić sobie muzykę do słuchania! Z kolei w kawiarnianej toalecie z muszli dobiegał do mnie głos damski mówiący do japońsku a potem włączył się odgłos szumu fal! Czego to człowiek nie wymyśli!:-)
Osobna sprawa to jedzenie. kanapki ryżowe, czy różne rodzaje zup, to podstawa. Można kupić na ulicy pierożki gotowane na parze lub smażone (dim sum i gyoza). No a supermarkecie sałatki, ryżowe ciastka i wiele innych pysznych rzeczy. Sushi póki co nie zjadłam-boję się.Choć pewnie to zupełnie nie racjonalne działanie-bo prawdopodobnie napromieniowane jest całe jedzenie, anie tylko ryby....
a oto miejsce, gdzie król chadza piechotą. Po japońsku:-)
Sapporo:
Kulinaria:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz