piątek, 1 czerwca 2012

Yokohama

Już dosłownie padam z nóg, jest już pierwsza w nocy.
Dwa ostatnie dni były pełne wrażeń. Jestem ciągle przeziębiona, ale nie przeszkadza mi to podziwiać uroków Japonii.
Wczorajszy Mahler poszedł dobrze. Był to dla mnie duży stres, ale wszystko dobrze się udało. Próba była krótka, więc na koncercie prawie całą symfonię grałam po raz pierwszy!Taka sytuacja należy do przeżyć ekstremalnych.To jedna z najtrudniejszych symfonii Mahlera, a szczególnie partia pierwszych skrzypiec. Ale jak widać, człowiek, kiedy nie ma wyboru, i MUSI się nauczyć, po prostu się uczy i gra. Nawet się nie podejrzewałam o takie umiejętności. Mam bardzo fajną partnerkę w pulpicie, więc mam duży komfort grania. Dobrze mi się z nią siedzi, a to jest bardzo ważne na takim dwu tygodniowym tournee.

Dziś zgubiła się moja karta wstępu do samolotu na lotnisku, więc była nerwówka i nie wiadomo było, jak i czy polecę do Jokohamy, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Prosto z lotniska pojechaliśmy do sali koncertowej, po drodze tylko coś na szybko w biegu zjedliśmy. Teraz w końcu dobiliśmy do hotelu, który jest przepiękny!!!!Wspaniały, ekskluzywny, z pięknymi pokojami. Znów mam szczęście, dostałam pokój na 11 piętrze z widokiem na zatokę! Widok zapiera dech w piersiach, jest niezwykle spektakularny. W końcu jestem w Japonii, jaką sobie do tej pory wyobrażałam. Jest pięknie!
Hotel położony jest nad samą zatoką.
Oto link hotelu, można pooglądać:


Obok jest inny elegancki hotel, który ma 70 pięter. Przed chwilą pojechaliśmy z grupą polską na ostatnie piętro, podziwiać panoramę Jokohamy. Gdy jedzie się superszybką windą, zatyka w uszach, taka jest różnica ciśnienia. Na 70 piętrze jest elegancki bar (w podobnym lobby na górze wieżowca z widokiem byłam podczas podróży do HongKongu). Niestety mój aparat jest za słaby, żeby zrobić takie panoramiczne zdjęcia nocą, ale może uda mi się kupić jakieś widokówki....

Dziś przeżyłam po raz pierwszy w swoim życiu trzęsienie ziemi. Byłam na 3 piętrze w garderobie, w budynku sali koncertowej, gdzie odbywał się koncert. Ćwiczyłam taniec Brahmsa, który też grałam dziś po raz pierwszy, gdy nagle usłyszałam hałas i poczułam dziwny ruch. Myślałam, że ktoś dobija się do drzwi. Nagle wszystko się zatrzęsło i budynek zaczął się DOSŁOWNIE przechylać z boku na bok!Bardzo nieprzyjemne uczucie! To było prawdziwe trzęsienie ziemi. 3,6 w skali Richtera! Podobno niegroźne. Wszystko trwało może 20 sekund. Ale wystraszyłam się porządnie.

Padam z nóg. Jeszcze tylko wrzucę kilka zdjęć i filmik z hotelu. więcej napiszę pewnie za kilka dni.


Japoński fast food w supermarkecie:











Winda z 70 piętrami!




Mój pokój w hotelu:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz