Wszystkich czyelników mojego bloga
bardzo przepraszam za tak długą ciszę w eterze. Od końca
sierpnia, aż do dnia dzisiejszego pracowałam pełną parą, i
pomimo najszczerszych chęci na pisanie nie starczyło mi ani chwili
czasu! Wszystko zaczęło się pod koniec sierpnia: przyjechałam
wtedy do Warszawy, by wraz z Opium String Quartet intensywnie
pracować nad nowym repertuarem (zarówno klasycznym jak i
współczesnym). Miałyśmy bardzo mało czasu, a repertuaru do
nauczenia – mnóstwo! Grafik prób i ich rozplanowanie były bardzo
napięte! We wrześniu razem z kwartetem wykonałyśmy trzy bardzo
dla nas ważne koncerty (na festiwalu Królewskie Arkady Sztuki
na Zamku Królewskim w Warszawie, na Wielokulturowym Festiwalu
Galicja w Krasiczynie oraz na koncercie Muzyka Kresów
Wschodnich towarzyszącym Festiwalowi Warszawska Jesień
na znów na Zamku Królewskim w Warszawie(sic), gdzie wykonałyśmy
pięć premierow utworów młodych kompozytorów współczesnych).
Ponadto pracowałam nad edycją mojej
nowej płyty z utworami Hansa Hubera oraz nad ostatnimi poprawkami CD
nagranego z kwartetem (płyta monograficzna z utworami Macieja
Małeckiego). Obie płyty, wydane przez wytwórnię Acte Prealable
ukażą się w tym tygodniu! NARESZCIE! Gdy tylko pojawią się w
sklepach i w necie, od razu dam znać na blogu.
To link na stronę wytwórni z
zapowiedziami płytowymi:
A potem Niemcy: próby we Frankfurcie i występ w Strassburgu z zespołem Ensemble Modern na festiwalu Soirée Music’arte (04.10.2012). Zaraz po koncercie we Francji musiałam z powrotem wracać do Warszawy, by intensywnie ćwiczyć do kolejnego nagrania, które odbyło się 09. 10. 2012 w Studio Koncertowym im. W. Lutosławskiego S1. Wraz z Opium String Quartet zarejestrowałam utwór Le Lien Entre Les Jours Piotra Mossa na kwartet i głos z maestrą Jadwigą Rappe. Kompozycja ta znajdzie się na naszej kolejnej płcie, którą chciałybyśmy wydać w przyszłym roku. Następnego dnia po nagraniu, wraz z kwartetem wystąpiłyśmy na porannej uroczystości przekazania kierownictwa DAAD w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie. Bardzo prestiżowa impreza a po niej wspaniały, wykwintny obiad:)
Dwa ostatnie dni spędziłm w Łodzi,
gdzie ładowałam akumulatory, odpoczywałam, cieszyłam się
wspaniałą złotą polską jesienią i trochę ćwiczyłam.
Skorzystałam także z dwóch zabiegów leczniczych: moje plecy
domagały się już intensywnego masażu po tych wszystkich
obciążenich: koncertach, egzaminach i nagraniach. Więc był masaż
na gorąco z olejami i aromatycznymi gorącymi woskami. Totalny
błogostan!
Przez następne dwa tygodnie czekają
mnie nowe wyzwania: kolejne nagrania, koncert z kwartetem, koncert z
triem, występ z Ensembe Modern na Festiwalu w Essen a
następnie zimowe kursy muzyczne dla skrzypków w Alghero, na których
będę wykładać. Na brak czasu nie mogę narzekać:)
Za to listopad zapowiada się spokojny,
więc wtedy zwolnię tempo i nadrobię zległości kulturalne,
kulinarne i towarzyskie. Marzą mi się jakieś słodkie tarty
(jadłam je w Alzacji ostatnio), pikantne marynaty i aromatyczne
mięsa. No i dynia, dynia!!! W każdej postaci i o każdej porze! To
takie typowo jesienne warzywo, na które zawsze w październiku mam
ogromną ochotę. Dynię odkryłam dopiero kilka lat temu i ciągle
nie mogę się nią nasycić!!!
Ponadto wrócę w listopadzie do
pisania mojej pracy habilitacyjnej o Hansie Huberze, bo pisanie i
praca badawcza to wpaniała rzecz i jedna z moich ulubionych form
spędzania czasu (szczególnie na jesieni)!
O wszystkim postaram się już teraz na
bieżąco informować. Ale nie dzisiaj: dziś czeka mnie spokojna
kolacja, dobry film i lampka czerwonego wytrawnego wina. To mój
sposób na jesienną nostalgię: nie dawać się i nie tracić
dobrego humoru:)
Fa Festiwalu Soirée Music’arte w Strassburgu:
Fa Festiwalu Soirée Music’arte w Strassburgu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz