Niestety na dłuższy spacer nie było czasu, ale i tak sporo udało mi się zobaczyć.
W Krasiczynie przywitała nas przemiła publiczność i oddani festiwalowi organizatorzy. Po występie czekała na nas przepyszna kolacja przygotowana przez restaurację zamkową. Był też czas, żeby spokojnie porozmawiać z podkarpackimi melomanami. Takie koncerty długo się pamięta!
Kilka dni temu w Życiu Podkarpackim ukazała się recenzja z koncertu. Bardzo mnie cieszy tyle ciepłych słów pod adresem kwartetu. Takie recenzje uświadamiają mi, że to, co robię, ma sens i że warto było włożyć tyle wysiłku w przygotowanie nowego repertuaru i pracy nad wspólnym brzmieniem kwartetu:
Prawdziwym gwoździem programu okazał się występ Opium String Quartet w sali zamku krasiczyńskiego. Ten młody, ale znakomity zespół dysponuje świetnym warsztatem kameralnym. Brzmienie zespołu jest jednolite i spójne, a jego członkinie znakomicie się rozumieją, co w prosty sposób przekłada się na efekt estradowy. Kwartet Es-dur J. Haydna z opusu 33 nr 2 w wykonaniu Opium Quartet to prawdziwy majstersztyk. W czasach tak niesprzyjających kulturze, tak wysokiej próby zespół, złożony z tak młodych ludzi, zasługuje na najwyższe uznanie i życzenia powodzenia na estradach całego świata.
Adam Erd
Kilka zdjęć z Krasiczyna:
Tak wygląda damska garderoba po udanym koncercie kwartetowym:)
Przepiękny zamek w Krasiczynie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz