piątek, 13 września 2013

Moje pracowite lato:)

W tym roku wakacji prawie nie było. Z wielu różnych powodów.
Po mojej trzymiesięcznej nieobecności musiałam nadrobić zaległości kwartetowe, więc od 2. połowy czerwca ruszyłam do pracy pełną parą. Zaraz po powrocie z Korei zaczęły się intensywne próby z kwartetem i ćwiczenie nowego repertuaru.
Musiałam nauczyć się Kwartetu i Kwintetu Witolda Maliszewskiego (koncert w Muzeum w Płocku), Suity Polskiej Macieja Małeckiego (kwartet wykonywał ten utwór już wcześniej, ale dla mnie była to nowa pozycja) Orawy Wojciecha Kilara (do tej pory grałam ją tylko w orkiestrze) oraz Midaregami Veroniki Krausas na Festiwal do Francji.  Dużo nowych pozycji, a oprócz tego cały solowy recital z klasycznym repertuarem (Mozart, Beethoven, Kreisler) który wykonałam podczas Festiwalu Bosa Antica na Sardynii.
W sumie miałam z kwartetem tego lata 6 koncertów. Niby niedużo, ale jednak na każdym wykonywałam inny program, każdy miał inny profil. Doliczając do tego tygodniowy kurs na Sardynii, gdzie uczyłam i grałam duży solowy recital oraz równoczesne prace nad wydaniem książki (które ciągle z różnych powodów przeciągały się) - mogę stwierdzić że dużo się tego lata działo i czas wypełniony miałam po brzegi.
Na wakacje wyskoczyłam tylko na 3 dni na wieś (cudowne okolice pod Łodzią!) i to ze skrzypcami (bo trzeba było ćwiczyć). Więc właściwie prawdziwego wypoczynku w tym roku nie było. Ale za to pozostała satysfakcja ze wzbogacenia repertuaru o nowe pozycje i dobrej formy skrzypcowej.
Już dawno zaakceptowałam fakt, że czasem po prostu nie można mieć wszystkiego. Albo praca albo wakacje.... Za rok sobie to odbije i na pewno pojadę na 2 tygodnie odpocząć bez instrumentu i bez komputera. Takie naładowanie akumulatorów jest bardzo ważne i wspaniale procentuje: można nowy sezon zacząć ze świeżą głową, wypoczętym ciałem i dużą motywacją do pracy.
W tym roku, pomimo intensywnej pracy starałam się wykradać każdą wolną chwilę by poczuć wakacyjny klimat. Nawet podczas pełnego grafiku i przebywając w mieście da się czerpać trochę przyjemności z lata. Wszystko zależy od pozytywnego nastawienia:) Podstawą jest rower, spacery i dobry humor:) No i trzeba znaleźć  w mieście swoje ulubione miejsca, do których lubi się wracać. Ja mam takie prawie w każdym mieście, w którym jestem na dłużej.

Kilka zdjęć z tegorocznego lata. Więcej szczegółów o koncertach pojawi się w osobnych postach już wkrótce.
Koncert "pod chmurką" podczas Festiwalu Strefa Ciszy w Łazienkach Królewskich
Po koncercie z Mamą i Andrzejem:)
Łódzka Manufaktura a w tle "ubrana" lokomotywa 
Manufaktura w letnim wydaniu. Nawet plaża była:)
Najpiękniejsza polska wieś!
Bosa, Sardynia, Anno Domini 2013

Z moimi koreańskimi studentkami po koncercie w UMFC, Warszawa, lipiec 2013

Przejażdżka na próbę zabytkowym tramwajem warszawskim w letni deszczowy dzień (nawet pianino jest w środku:)

Kampus uniwersytecki we Frankfurcie nad Menem - robi wrażenie! Sierpień 2013

Podczas festiwalu w Ceret, we Francji. Był basen, więc TRZEBA było popływać:) Kąpiel z widokiem na Pireneje - bezcenna! 15.08.2013



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz