piątek, 8 czerwca 2012

Fukuoka

W Fukuoce byliśmy w sumie trzy noce. Po totalnej harówie i spędzaniu kilku ostatnich dni w podróży (cały czas na walizkach, trasa z pociągu na koncert itp)mogłam trochę wypocząć i naładować akumulatory. Oraz przeprać rzeczy, wywietrzyć walizkę i przypomnieć sobie, jakie ubrania w niej mam. Ja już jestem zdrowa, więc w dniu wolnym pojechałam z polską grupą na wycieczkę na jedną z pobliskich wysp. Zrobiliśmy długą, kilkugodzinną trasę (czuję teraz wszystkie mięśnie nóg!!!) w głąb wyspy. Jest tam rezerwat, więc mogliśmy obserwować cudowną przyrodę (przypominającą prawdziwą dżunglę) i słuchać śpiewu rzadkich gatunków ptaków. Po drodze minęliśmy starą świątynię, las bambusowy i plantację leśnych pomarańczy (pycha! spróbowałam! kilka ukradliśmy, jak to Polacy...)  Wycieczka wspaniale się udała. Widoki niezapomniane.
Na wyspie zjedliśmy lokalny posiłek z owoców morza  w maleńkiej restauracyjce dla lokalnej ludności. Miało się wrażenie, jakby czas się tu zatrzymał. Jak bardzo różni się taka spokojna Japonia od tej głośnej, zatłoczonej i szybkiej Japonii w wielkich aglomeracjach!
Do Fukuoki jechaliśmy szybkim japońskim pociągiem. To przygoda, pociąg stoi na stacji tylko kilka minut, dlatego konduktorzy pociągów wrzeszczą na ludzi i wpychają ich na siłę do środka pociągów, żeby jak najszybciej wsiadali i wysiadali! Jak nie zdążysz, to nie wsiadasz. Trzeba mega uważać. Jeszcze czegoś takiego nie przeżyłam! Ale za to pociągi są punktualne:-) No  i przejeżdżaliśmy przez Hiroszimę. Ciarki przeszły mi po plecach. Być w takim miejscu to przeżycie.

Fukuoka ma swoją odrębną tradycję i kuchnię. Zjadłam tam kilka genialnych posiłków. A do tego zrobiłam wspaniałe zakupy (porcelana, przepiękne japońskie artykuły papiernicze i oczywiście drobiazgi dla mojej małej siostrzenicy,w Japonii rzeczy dla dzieci są najpiękniejsze i najzabawniejsze na świecie).
Fukuoka bardzo mi  się podobała i jak do tej pory najbardziej zapadła mi w pamięć z całej podróży.
Oto kilka zdjęć z pierwszego dnia pobytu w Fukuoce.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz