poniedziałek, 17 grudnia 2012

Wesołych Świąt!!!!!!

Kochani, wszystkim którzy tu czasem zaglądają chciałabym życzyć zdrowych (bo to jest jednak chyba mimo wszystko najważniejsze), radosnych, pełnych spokoju, odpoczynku i wyciszenia Świąt Bożego Narodzenia.
Żeby każdy, niezależnie od przekonań i wyznawanej religii, znalazł podczas Świąt czas na refleksję, możliwość oderwania od codzienności, uśmiech i radość z przebywania w rodzinnym gronie (albo odwrotnie- radość z samotności - to też może być wspaniałe). Wszystkim życzę porządnego wyspania się! Góry prezentów (chociaż wcale nie te materialne mam na myśli) oraz wspaniałych doznań kulinarnych!!!!!
Życzenia składam już dziś, na wypadek zbliżającego się końca świata 21. 12. 2012:)
Niech moc będzie z nami!






niedziela, 16 grudnia 2012

Zimowe refleksje:)

Tegoroczna jesień i zima, choć dopiero się niedawno zaczęła, jest dla mnie wyjątkowo ciężka. Przez kilka ostatnich lat te pory roku spędzałam za granicą, w łagodniejszym od polskiego, klimacie. W tym roku po raz pierwszy prawie cały listopadowo-grudniowy okres spędzam w Polsce. Muszę przyznać, że odzwyczaiłam się już od ostrego, polskiego klimatu i całej naszej zimowej aury: braku roślin, szarości, braku słońca...
Obecnie jestem bez samochodu, w związku z tym poznaję zimowe uroki warszawskiego transportu publicznego... Przemieszczanie się po Warszawie z instrumentem przy kilkustopniowym mrozie to spore wyzwanie. Odległości są duże, mnóstwo ludzi (często zaziębionych) w autobusach, tłok, po przejażdżce w kilka miejsc i załatwieniu kilku spraw w różnych częściach miasta-jestem po prostu wykończona! Na dodatek nie wiadomo, jak się ubrać: na przystankach zimno, ale już w tramwaju-gorąco i momentalnie człowiek jest zgrzany! Gdy stoi się w miejscu-jest zimno, ale gdy trzeba spory kawałek przejść i to z instrumentem, zaraz okazuje się, że puchowa kurtka była jednak za ciepła...i tak to właśnie się czuję przez większą część ostatnich tygodni:)

W tym roku jestem wyjątkowo zmęczona, senna, trudno jest zabrać mi się do pracy, najchętniej po prostu przespałabym tę zimę. A pracy jest multum: próby, kwartet, koncerty, pisanie habilitacji (ciężko mi to ostatnimi czasy idzie, ciężko!)...no i przedświąteczne przygotowania i porządki.
Ten rok był dla mnie wyjątkowo intensywny: nagrania, podróże, próby, trasa do Japonii i dużo, NA PRAWDĘ DUŻO koncertów! Wszystko było okupione dużym wysiłkiem i sporym stresem i teraz pod koniec roku, zaczynam ten wysiłek czuć, co objawia się wzmożonym zmęczeniem. Ale nagrodą jest satysfakcja, że się udało, że dałam radę. Cieszę się, bo w tym roku udało mi się zakończyć wiele dawno rozpoczętych zawodowych projektów (nagranie dwóch płyt i gotowy master kolejnej). Nauczyłam się wielu nowych utworów, poszerzyłam repertuar a dzięki współpracy z kwartetem, na pewno bardzo rozwinęłam muzycznie. Jestem pewna, że włożona w grę na instrumencie w tym roku praca już niedługo zaprocentuje z nawiązką!
Najważniejsze jest jednak to, że mam świadomość swoich słabszych stron, nad którymi cały czas pracuję, nie popadam w samozachwyt i ciągle bardzo cieszy mnie możliwość samodoskonalenia, zdobywania nowych wyzwań, nowych celów. Ciągle chce mi się udoskonalać mój skrzypcowy warsztat, poszerzać horyzonty, poznawać nowy repertuar, pracować- nowe wyzwania dają mi poczucie spełnienia, pozytywnie nakręcają do życia! I to jest dla mnie ogromną radością. Że nadal, pomimo zmęczenia i niekiedy gorszej kondycji fizycznej (plecy, plecy....) MI SIĘ CHCĘ! Być lepszym muzykiem i lepszym człowiekiem.

Ale życie to nie tylko praca, czasem o tym niestety zapominam. Życie to też odpoczynek, dobra książka, dobre wino i umiejętność nic nie robienia (z którą muszę przyznać mam ostatnio problem-bo po prostu fizycznie mi się ona nie zdarza:) To czas spędzony z bliskimi, wspólne chwile, wspólne smaki i budowanie wspólnych wspomnień.
I dlatego postanowiłam, że przez cały okres od Świąt do Nowego Roku będę odpoczywać. To mi się na prawdę należy, w lecie nie miałam czasu na wakacje, więc czas to nadrobić! Skrzypce pójdą do lutnika na pełen przegląd (też im się należy odpoczynek i pielęgnacja- na pewno mi się odwdzięczą:)
W tym roku dość już się napracowały i napodróżowały!
Skrzypce do lutnika a ja w góry: do Krynicy- będę robić długie wycieczki, spędzać czas z rodziną, chodzić do spa i po prostu celebrować życie. I znów się uczyć jak to jest nic nie robić! Ciekawe czy jeszcze to potrafię?

A teraz póki co odliczam już czas do Świąt. Jeszcze tylko tydzień! Tydzień przygotowań, sprzątania, pakowania prezentów, ostatnich kwartetowych prób i wigilijnych spotkań. Jutro ostatni koncert, na który serdecznie zapraszam. Będzie świątecznie, zabawnie, lekko i niezobowiązująco:

17.12.2012 Salon Muzyczny w Pałacu Staszica, Pałac Staszica, ul. Nowy Świat 72, godz. 19
Ostatni w tym roku koncert z cyklu PAN Chopin, Trio Galant, w programie: Chopin, Piazzola, kolędy, info:http://tifc.chopin.pl/aktualnosci.php





środa, 12 grudnia 2012

Koncert promujący płytę Opium String Quartet na Zamku Królewskim, 08. 12. 2012

Koncert promujący nową płytę Opium String Quartet na Zamku Królewskim w Warszawie już za nami. Bardzo dziękuję wszystkim, którym, pomimo mrozu i śniegu, udało się dotrzeć na koncert! Atmosfera była gorąca i oby zawsze słuchała nas tak wspaniała publiczność, jak w sobotę! Miło było zobaczyć wiele znajomych twarzy i dawno nie widzianych osób!

Koncert był dla nas nie lada wyzwaniem, zważywszy na to, że kilka innych wydarzeń muzycznych, w którym musiałyśmy wraz z zespołem wziąć udział, spiętrzyło się, musiałyśmy praktycznie grać koncerty z zupełnie innym programem dzień po dniu. A czasu na próby było niewiele, gdyż przez mijające 2 tygodnie nasza altowiolistka z kwartetu, Magda Małecka, była na występach w USA, w związku z tym, nie miałyśmy jak zrobić wspólnych prób. Ale, jak już wielokrotnie mogłam się przekonać na podstawie obserwacji kwartetowych poczynań, nie ma dla nas rzeczy nie możliwach. Chcieć znaczy MÓC! Więc jak zawsze, przy pełnej mobilizacji i dużym wysiłku-dałyśmy radę się przygotować do koncertu promocyjnego na Zamku i zagrać przy okazji wszystkie inne koncerty i audycje radiowe po drodze.

Po raz pierwszy występowałam w sali bocznej Zamku Królewskiego (to ta sala na przeciwko sali balowej, tam, gdzie znajdują się garderoby dla artystów) i byłam bardzo mile zaskoczona. O akustyce na sali balowej nie muszę opowiadać: jest wspaniała i bardzo przyjazna instrumentom skrzypcowym. No a do tego piękno wnętrza i jego nie typowy kształt są wręcz powalające! Natomiast sala boczna jest nieco mniejsza, lecz wcale nie mniej elegancka. Jej dużym plusem jest prawdziwa scena na podwyższeniu (czego nie ma na sali balowej, choć ja osobiście wolę brak sceny- takie ustawienie daje możliwość bliższego kontaktu z publicznością, na scenie jest się siłą rzeczy ponad słuchaczami, co daje czasem niepotrzebny dystans. Ale wiele osób woli jednak estradę w formie podwyższonej sceny, jest wtedy bardziej "koncertowo"). Sala boczna mieści ok 200 osób, jest to więc idealny rozmiar na koncert kameralny.

Z okazji zbliżającego się koncertu wystąpiłyśmy w audycji radiowej i telewizyjnej by zapowiedzieć to muzyczne wydarzenie oraz przy okazji rozpropagować trochę działalność kwartetu.
Jeśli ktoś chciałby posłuchać, zapraszam tutaj:

Opium String Quartet w Quadransie Qltury TVP Warszawa:
http://www.tvp.pl/warszawa/kultura/qadrans-qltury/wideo/07122012/9354778

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Wspomnienie wrześniowego koncertu Muzyka Kresów Wschodnich na Zamku Królewskim w Warszawie

23. 09. 2012 odbył się koncert Muzyka Kresów Wschodnich na Zamku Królewskim.
O koncercie pisałam we wrześniu na blogu:
http://www.agamarucha.blogspot.com/2012_09_01_archive.html

Była to impreza towarzysząca 55. Festiwalowi Warszawska Jesień. Wraz z Opium String Quartet wykonałam podczas tego eksperymentalnego koncertu pięć premierowych utworów kompozytorów młodego pokolenia inspirowanych muzyką kresową. Koncert spotkał się z doskonałym przyjęciem, a jego honorowym gościem był m.in p. Ambasador Korei Południowej Young Sun Paek wraz z Małżonką.
Są już zdjęcia z koncertu:




Niedawno ukazała się również obszerna recenzja z koncertu w miesięczniku Twoja Muza.












środa, 21 listopada 2012

Plany na grudzień

Znów bardzo dużo się dzieje. Na naszej kwartetowej stronie internetowej dużo zmian: nowe mp3, nowe pliki do pobrania, nowe aktualności. Jest co czytać i czego słuchać:)
Jeśli ktoś chciałby posłuchać fragmentów naszej nowej płyty z utworami Macieja Małeckiego, to właśnie tam można ich posłuchać. Zapraszam na www.opium.art.pl do sekcji muzyka

Grudzień szykuje się bardzo koncertowo. Choć miałam nadzieję, że będę siedzieć w domu i pisać, nie uda się:) Szykuje się pięć koncertów zarówno solowych jak i z kwartetem oraz triem. Moją habilitację będę chyba pisać po nocach!

11 grudnia 2012 odbędzie się promocja mojej płyty z utworami Hansa Hubera podczas konferencji pt. Gabriel Narutowicz- Prezydent Polak-Szwajcar organizowanej przez Ambasadę Szwajcarii.
Razem z pianistą Tomkiem Pawłowskim wykonamy Utwory Poetyckie op. 99 Hansa Hubera. Konferencja odbędzie się w Galerii Zachęta o godz. 17.30, wstęp tylko za zaproszeniami, impreza zamknięta

06. 12.2012
Razem z Opium String Quartet wystąpimy  na XVI Kongresie BWI, w Pałacu Ossolińskich w Sterdyni. Będzie Tryptyk-koncert o Człowieku i Jego Prawach, wystąpi p. Anna Seniuk & O.S.Q.
Oto plakat zbliżającego się koncertu:



07.12.2012 
Wieczór Mistrzów w RDC, Mazowiecki Teatr Muzyczny, Pl. Bankowy, Warszawa, godz. 19
Audycja Radiowa Wieczór Mistrzów, oprawa muzyczna Opium String Quartet, NA ŻYWO

08.12.2012
Koncert promujacy najnowszą płytę O.S.Q
Zamek Królewski w Warszawie
godz. 12:00

17.12.2012 
Salon Muzyczny w Pałacu Staszica, Pałac Staszica, ul. Nowy Świat 72, godz. 19
Ostatni w tym roku koncert z cyklu PAN Chopin, Trio Galant, w programie: Chopin, Piazzola, kolędy, info:http://tifc.chopin.pl/aktualnosci.php

sobota, 10 listopada 2012

Huber, Huber!!!

Już od kilku dni w sklepach jest dostępna moja nowa płyta z utworami Hansa Hubera. A ja coraz więcej czasu spędzam w towarzystwie kompozytora. Na poważnie zabrałam się do pisania mojej pracy habilitacyjnej i w związku z tym zbieram informacje dotyczące jego życia i twórczości. Niestety większość materiałów jest w języku niemieckim, co utrudnia pracę (nie wspominając o tym, że część z nich pisana jest czcionką gotycką. Kurcze, żeby mieć taki skaner, który by przerabiał tę czcionkę na współczesną! O ile by mi to przyspieszyło i ułatwiło pracę! Marzenie....)
Odwołałam w tym miesiącu wszystkie projekty orkiestrowe (zostawiłam tylko kwartet- ale to nie praca, to przyjemność :D) i postanowiłam skupić się tylko i wyłącznie na pisaniu. W takich chwilach uświadamiam sobie, w jak komfortowej sytuacji się znajduję: nie mam dzieci, mąż jest samodzielny i ma mnóstwo swojej pracy, więc rozumie moją; mam środki finansowe na to, żeby nie brać wszystkich projektów i przez chwilę nie pracować zawodowo. Mogę więc w spokoju poświęcić się pracy naukowej! Jednym słowem: jest dobrze!:)
A gdy na dworze ciemno i zimno, nie ma nic przyjemniejszego, niż owinąć się kocem, obłożyć książkami i popijając wędzoną czarną herbatę (najlepiej herbatę  Samowar Kusmi Tea (uwielbiam ją, ale jest nieprzyzwoicie droga!),lub też najzwyklejszy Lipton (opcja tańsza:) no i koniecznie z pigwą lub malinami w środku) czytać pełną niespodzianek biografię Hubera i mu współczesnych. Prawie przenoszę się w czasie do XIX wieku (szczególnie ta czarna herbata z wkładką owocową jakoś budzi dużo skojarzeń z przeszłością, nie wiem dlaczego...)
A ponieważ muzyka Hubera jest przepiękna, to praca idzie mi bardzo dobrze.
Dla wszystkich, którzy chcieliby posłuchać fragmentu nowej płyty mały bonus: Walzer z cyklu Utworów Poetyckich op. 99 na serwisie youtube. To jedna z moich ulubionych miniatur Hubera. Mam nadzieję, że ten drobiazg wzmocni apetyt na więcej utworów szwajcarskiego kompozytora.
Przy fortepianie Tomasz Pawłowski.


czwartek, 8 listopada 2012

Wspomnienie koncertu w Fotoplastikonie Warszawskim

W zeszłym roku miałam okazję występować w Fotoplastikonie Warszawskim (pisałam o tym koncercie na blogu : http://agamarucha.blogspot.com/2012/05/kwietniowy-koncert-w-fotoplastikonie.html.)
Choć pomieszczenie jest malutkie, odbywają się tam koncerty, chyba najbardziej kameralne w całej Warszawie. Występy od kilku miesięcy są rejestrowane. Mój koncert nie został niestety nagrany, gdyż wtedy dopiero przymierzano się do filmowania imprez w Fotoplastikonie, testowano kamery, mikrofony i światło. W związku z tym operatorzy nagrali tylko fragment mojej próby (stąd odgłosy rozmów w tle) w ramach poznawania pomieszczenia. Szkoda, bo sam koncert poszedł dużo lepiej, światło było zgaszone i na prawdę super mi się grało. Na próbie byłam trochę rozkojarzona, musiałam dopiero oswoić się z takim małym pomieszczeniem...Tym niemniej wrzucam film, bo jet moim zdaniem swoistą ciekawostką. Oto jak wygląda wnętrze fotoplastikonu i jaka akustyka w nim panuje:

Filmik powstał dzięki serwisowi www.uwolnijmuzyke.pl




środa, 7 listopada 2012

Wrześniowa sesja zdjęciowa w Studio Vidoq

We wrześniu wraz z kwartetem Opium miałam sesję zdjęciową do nowej kwartetowej płyty (Małecki, AP 0268). Kilka zdjęć z tej sesji umieściłam już w poprzednich postach. Autorką zdjęć jest Barbara Piotrowska a cała sesja odbyła się w magicznym studio fotograficznym Vidoq (http://www.vidoq.pl/)
Przy okazji zdjęć kwartetowych zrobiłam kilka fotografii solo ze skrzypcami. Tym razem w zupełnie innym wcieleniu niż zwykle, w odważniejszym i bardziej zdecydowanym image. Jest poważniej i mniej delikatnie niż zwykle. Podoba mi się na tych zdjęciach sposób trzymania skrzypiec- zupełnie inny niż zwykle. Na jednym z nich skrzypce wyglądają jak rakieta tenisowa, na innym jak damska torebka:) Na dwóch zdjęciach to właśnie skrzypce są głównym bohaterem planu. Podoba mi się stonowana kolorystyka tych zdjęć i ich specyficzny klimat. Ktoś znajomy stwierdził, że na tych fotografiach zupełnie nie przypominam siebie, że jestem do siebie samej nie podobna. Myślę, że to nie jest do końca prawda, to jestem ja, tylko inna, bardziej przekorna i bardziej stanowcza. No i poważniejsza niż na poprzednich sesjach.

Fryzura i makijaż jest dziełem stylistek współpracujących ze studiem (przy okazji podpatrzyłam kilka makijażowych tricków, mam nadzieję, że przydadzą się na przyszłość. Smoky eyes czyli mocno zaznaczone oczy od czasu tej sesji stały się jednym ze stałych elementów wizerunku scenicznego mojego kwartetu:)

Zapraszam do oglądania. Ja mam wśród tych zdjęć jedno szczególnie ulubione.







niedziela, 4 listopada 2012

Opium String Quartet: Praca nad kolejną płytą

Na początku października wraz z kwartetem Opium dokonałam pierwszego nagrania na naszą kolejną płytę. Choć dopiero co ukazało się nowe CD z utworami Macieja Małeckiego, nie spoczywamy na laurach, tylko idziemy za ciosem i nagrywamy kolejną płytę! Trzeba działać, póki mamy czas, chęci i siły:)
I tym razem będzie to nagranie muzyki współczesnej, o charakterze monograficznym, poświęcone twórczości kameralnej kompozytora Piotra Mossa. Na płycie znajdzie się monumentalny kwartet Chagall oraz utwór Le Lien Entre Les Jours  na głos i kwartet, którego partię solową zgodziła się wykonać p. prof. Jadwiga Rappe! To dla kwartetu ogromny zaszczyt! Ten właśnie utwór zarejestrowałyśmy w październiku b.r. Nagranie odbyło się w radiowym Studio Koncertowym im. W. Lutosławskiego (S1). Reżyserem dźwięku był niezastąpiony Zbigniew Kusiak.

W tym miesiącu czeka nas intensywna praca - musimy zmierzyć się z Kwartetem Chagall Piotra Mossa, którego nagranie planujemy na styczeń 2013 r. Już z partytury wynika, że jest to utwór niełatwy, o złożonej strukturze harmonicznej i wielu trudnościach czysto technicznych. Z całą pewnością kompozycja ta  niejednokrotnie nas zaskoczy i będzie kopalnią muzycznych pomysłów! Jestem pewna, że praca nad tym kwartetem przyniesie ze sobą wiele ciekawych wrażeń i emocji! Będzie to kolejny nowy utwór w naszym kwartetowym repertuarze. A więc: do roboty!

Opium String Quartet i Maestra Jadwiga Rappe.

Opium String Quartet i Maestra Jadwiga Rappe.

Opium String Quartet i Maestra Jadwiga Rappe.


sobota, 3 listopada 2012

Kurs dla skrzypków w Alghero (29.10-02.11. 2012)


I znów zawitałam na Sardynię. W tym roku to już trzeci raz (w marcu prowadziłam kurs dla skrzypków w Alghero, a w lipcu była Bosa Antica). To właśnie na Sardynii, w Alghero powstały jedne z pierwszych wpisów na tym blogu. Było to to chyba w marcu. Blog od tamtej pory odwiedziło już ponad 2600 osób, co bardzo mnie cieszy (mam włączoną opcję nieliczenia moich własnych wejść, więc mam nadzieję, że nie byłam to tylko ja:))
W tym roku pobyt zaczął się dość pechowo, gdyż z powodu opóźnienia samolotu we Frankfurcie i haotycznej przesiadki w Rzymie, moja walizka nie doleciała na czas. To już trzeci raz w ostatnich miesiącach, i mam nadzieję, że ostatni. Teraz jestem na lotnisku w Rzymie, wracam do Frankfurtu, mam przerwę pomiędzy dwoma samolotami i bardzo liczę na to, że tym razem bagaż dotrze razem ze mną (szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w walizce znajduje się ser pecorino, genialne salami i około kilograma przepysznych włoskich i sardyńskich słodyczy, oraz oczywiście miód z Sardynii- jeden z moich ulubionych! Nie chciałabym, żeby to jedzenie się zepsuło!).
Tak czy inaczej trzy dni temu wylądowałam na Sardynii bez bagażu, za to z koszmarnym bólem głowy. Cały dzień we Frankfurcie była straszna pogoda, zimno, szaro i deszczowo, miałam więc nadzieję, że na Sardynii powita mnie upał i słońce. Niestety, tam też zawitała mgła, deszcz i sztormy. Więc niestety nie nacieszyłam się w pełni słońcem, za to nic mnie nie rozpraszało i miałam idealną atmosferę do pracy.
W tym roku, tak jak poprzednio, mieszkałam we wspaniałym hotelu Villa Las Tronas, gdzie tym razem poczułam się prawie jak u siebie. Hotel jest obłędny, położony nad samym morzem, z genialną kuchnią i przepięknym, bardzo gustownym wystrojem wnętrz. Oczywiście jest tam prywatna plaża i spa! Właścicel hotelu jest prawdziwym melomanem i mecenasem sztuki, intensywnie wspiera rozwój lokalnej kultury. To właśnie dzięki niemu oraz organizatorowi kursów, Alessio Manca, mój pobyt w Alghero był możliwy. Wspaniale, że są jeszcze tacy ludzie, którzy finansują artystów oraz edukację muzyczną i robią to zupełnie bezinteresownie!
Pomimo bardzo intensywnej pracy skorzystałam z uroków hotelu. 2 razy byłam w przepięknym spa, podziwiałam niesamowite widoki z hotelowego tarasu, wdychałam słone morskie powietrze i delektowałam się wspaniałymi posiłkami z hotelowej restauracji.
Do luksusu bardzo łatwo można się niestety przyzwyczaić. Będzie mi brałowało wykwintnych śniadań, świeżo wyciskanego soku z pomarańczy, soczystych melonów i ananasów oraz pieczonej na miejscu crostaty (to moje ulubione włoskie kruche ciasto z marmoladą, sklepowe nie umywa się do pieczonego w domu). I najlepszego na świecie cappuciono!
Pierwszą noc przespałam w hotelowym szlafroku, a następnego dnia musiałam doprowadzić się do stanu używalności przy naprawdę bardzo ograniczonej liczbie kosmetyków (bo wszystko, łącznie z kosmetyczką i laptopem miałam w walizce). Na szczęście następnego dnia bagaż dotarł i mogłam znowu w pełni korzystać z uroków Sardynii.
Pomimo niesprzyjającej pogody udało mi się zrobić wypad do Alghero (bo hotel znajduje się poza centrum miasta) i zjeść lunch w tej samej restauracji co poprzednio. Jest tam samoobsługa, w związku z tym panuje swobodna atmosfera, można jeść na dworze, nikt nikogo nie obserwuje. Wolę takie lokale niż sztywne restauracje z kelnerami, gdzie czuję się strasznie niezręcznie, szczególnie gdy jestem sama. Z przyjaciółmi to co innego, ale będąc sama zdecydowanie wolę lokale samoobsługowe. Oczywiście do mojego stolika podeszło stado kotów, które znają tę knajpę i przychodzą tam żebrać o resztki. Byłam na to przygotowana, więc zamówiłam dodatkowy chleb. Resztki ryby z obiadu również się nie zmarnowały:)
Na deser zjadłam jedyne w swoim rodzaju włoskie lody (tłuste i bardzo aromatyczne).
Kontynuując temat kulinarny:
Podczas trzech dni w Alghero zaliczyłam spaghetti a la vongola (x2:)), smażone świeże kalmary, solę ze szparagami i wiele rodzajów przeróżnych antipasti. No i oczywiście pizzę (moją ulubioną z bakłażanem, ma się rozumieć!). Na Sardynii dużo osób zamawia pizzę na której są frytki, dla mnie to dziwne połączenie, nie mówiąc o tym, jak straszna jest to kaloryczna bomba. Ale widocznie na Sardynii nikt sobie nic z kalorii nie robi, bo taką pizzę widziałam kilkakrotnie. Uczniowie też ją zamówili podczas pożegnalnej kolacji.

CDN...

Kilka zdjęć (robionych Iphonem, więc jakość średnia)

Widok z mojego okna!

Pierwsze w życiu łóżko z baldachimem:)

Widok z okna

Jadalnia
Jadalnia

Sola z warzywami w hotelowej restauracji

Jedyny moment lepszej pogody...
Palmy jesienią...
Wielka agawa w hotelowym ogrodzie
Widok na hotel podczas sztormu

 Te koty BARDZO chciały coś dostać:)


A to znalazłam na ścianie jednego z budynków:)

Najlepsze lody!!!!!
Spacer do portu w Alghero
Ostatni wieczór w pizzerii (w tle pizza z frytkami na wierzchu!)

CDN...

wtorek, 23 października 2012

Opium String Quartet w Ruchu Muzycznym

Zapomniałam napisać, że we wrześniu ukazał się w Ruchu Muzycznym (Nr. 18, 12 IX 2012) artykuł o kwartecie. Cieszę się bardzo, że udało się go opublikować przed naszymi wrześniowymi koncertami, był on więc równocześnie zaproszeniem na nasze występy.  Przypomniałyśmy się, zaznaczyłyśmy naszą obecność w warszawskim środowisku muzycznym, przedstawiłyśmy swój profil.
Miałyśmy całą stronę, żeby wypowiedzieć się na temat naszej pracy: przede wszystkim napisałyśmy o nowym składzie zespołu, o naszych planach na przyszłość, projektach i o nowych płytach.
A propos płyt, obie nowe płyty są już oficjalnie wydane i zapewne za kilka dni trafią na sklepowe półki. NARESZCIE!!!!!
Zapraszam do kupowania i słuchania:)

Artykuł:


I nowe płyty: