wtorek, 19 czerwca 2012

Koncert na 65. Aldeburgh Festival, Snape

Wczoraj wraz z zespołem Ensemble Modern wystąpiłam na 65. Aldeburgh Festival w Wlk. Brytanii. Był to debiut zespołu na tym festiwalu. Dziś jestem już z powrotem. Zmęczona po podróży ale zadowolona.
Festiwal ma długoletnią tradycję, założony został przez Beniamina Brittena.
Aldeburgh to przepiękne, niesamowicie malownicze miejsce. Przestrzeń, spokój, łany zboża i wysokich traw, mokradła, jeziora i niepokojące niskie chmury składają się na nieco surowy, lecz pełen uroku obraz tego miejsca. Mnie osobiście  Aldeburgh przypomina trochę Fulsang w Danii, gdzie przez rok pracowałam jako koncertmistrz zespołu Danish Chamber Players. Były tam takie same kolory, spokój i specyficzna dla terenów nadmorskich przyroda. Prawie codziennie chodziłam wtedy na spacery chłonąc spokój, który dawał mi kontakt z tak niesamowitą naturą. Wczoraj poczułam się znów jak w Danii, tak jakbym cofnęła się o kilka lat w czasie.
Koncert poszedł znakomicie, słuchacze reagowali bardzo spontanicznie i żywiołowo. Ale publiczność z całą pewnością jest tu bardzo wyrobiona, festiwal ma bowiem swoich stałych bywalców.
Sama sala koncertowa jest niesamowicie klimatyczna, przestrzenna, drewniana, o wysokim sklepieniu. Została przerobiona z dawnej destylarnii (myślę, że robiono tam whisky), a jako sali koncertowej zaczęto jej używać w 1967 roku. Zachowano jej pierwotną konstrukcję i rustykalny charakter. Sala ma ciekawe oświetlenie, jest przepełniona pozytywną energią, jedna z ciekawszych sal, w których występowałam.
Koncert w całości poświęcony był muzyce słynnego kompozytora niemieckiego Helmuta Lachenmanna. To jeden ze współczesnych klasyków i pierwszych eksperymentatorów w zakresie sonorystyki. Już kiedyś miałam okazję wykonywać jeden z jego utworów. By grać taką muzykę, trzeba zupełnie zmienić sposób myślenia o instrumencie, o jego przeznaczeniu i  sposobie wydobycia dźwięku. Trzeba nauczyć się zupełnie nowych technik wykonawczych i zapamiętać wiele typowych dla tego kompozytora oznaczeń brzmieniowych. Ale efekt jest bardzo interesujący,  nawet dzisiaj, w dobie cyfrowych efektów, podczas niektórych fragmentów utworów ciarki przechodzą po plecach! Oczywiście, w dzisiejszych czasach tego typu muzyka nie robi już takiego wrażenia jak kiedyś, techniki kompozytorskie poszły do przodu, do pewnych nowoczesnych brzmień już się przyzwyczailiśmy. Dlatego Lachenmann, to już dziś klasyk. Ale w czasach, kiedy te utwory powstawały, 30- 40 lat temu, musiały robić piorunujące wrażenie! Były niesamowicie odkrywcze, nowatorskie, awangardowe a dla niektórych z pewnością szokujące. Lachenmann ma wielu wielbicieli i naśladowców, co było widoczne na festiwalu.

Oprócz spaceru zdążyłam zrobić zakupy (angielskie domowe marmolady -tego nie można nie kupić). Odwiedziłam też sklep z antykami, gdzie wypatrzyłam przepiękną, skórzaną czerwoną torebkę Laury Ahley w idealnym stanie za jakąś śmieszną sumę. Jak widać, nigdy nie wiadomo, gdzie może trafić się zakupowa okazja życia:-) Oprócz tego nabyłam kubek i oczywiście trochę moich ulubionych angielskich kosmetyków (m.in. tonik różano-bławatkowy, ach co za zapach!). A wieczorem, obowiązkowo w Anglii, zjadłam fish&chips popijając ciemnym guinnesem. Wyjazd zaliczam do bardzo, bardzo udanych:-)


Tutaj można poczytać o festiwalu:
http://www.aldeburgh.co.uk/events





I jeszcze kilka zdjęć:












Program koncertu:



Monday 18 June 2012
Aldeburgh Festival
Ensemble Modern
Ensemble Modern
Helmut Lachenmann reciter
Franck Ollu conductor
Helmut Lachenmann Accanto (1975/76) (UK premiere)
...zwei Gefühle..., Musik mit Leonardo (1992)
Mouvement (–vor der Erstarrung) (1983/84)
Dynamic new music pioneers with a reputation for scintillating performances of Lachenmann’s music, Ensemble Modern make their Aldeburgh debut with a UK premiere of a key work.
Lachenmann redefines what music is possible from a solo instrument. Given the palette of a large ensemble, the results are breathtaking – alien, exotic sounds, but a palpable, visceral sense of drama amidst fleeting, tantalising allusions to the past.
A wildly unconventional variant of a virtuoso concerto for clarinet, Leonardo da Vinci’s florid prose reduced to semantic rubble to construct a sensual fantasy, and a work memorably described by the composer as ‘a music of dead movements, of almost final quivers ... like a beetle floundering helplessly on its back...’.
Shattering confrontations with tradition that forge musical new beginnings, fractures of the familiar that create refined, radical music of searing originality.
Pre-performance talk Helmut Lachenmann in conversation with Paul Griffiths
Peter Pears Recital Room, Snape 5.30pm
Admission free, but please book.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz